Psie przedszkole
Nadszedł ten sądny dzień pełen nadziei i obaw... Pierwszy dzień zajęć w psim przedszkolu. Zajęcia zaczynały się dość wcześnie, więc po pracy wyprowadziłam szybko pieska i fru do samochodu. Pierwsze zajęcia zapoznawcze bez piesełków. A była to zima... I ciemno zaprawdę powiadam wam było... I mgła unosiła się złowieszczo... A droga była długa... Jakoś tak mnie GPS poprowadził, że hen hen jechałam. A w mojej głowie unosiła się jedna myśl: ALE TU STRASZNIE! Trzeba było wybrać everest. Przynajmniej nie był na końcu świata... Z resztą myślałam, że to w Tarnowskich Górach miało być, a to zupełnie nie w tą stronę. Oczywiście było w tą stronę... Tylko GPS, prowadził mnie trasą krajoznawczą... :/ W końcu dotarłam rad, że to pierwszy i ostatni raz kiedy jadę tu sama. Posiedziałam, posłuchałam, zmarzłam, wypiłam herbatkę i uzupełniłam jakieś dokumenty. Dowiedziałam się, że potrzebuję zabawki, smaków (złota-najulubieńszy smak i srebra-no może nawet smakuje) i miski spowalniającej jedzenie. Od p...