xvii lubieszowski cross - nasze drugie zawody
VII Lubieszowski Cross | fot: Iwona Na-Ska To nie są nasze pierwsze zawody, także swoje już wiem. Można by rzec, że jestem już weteranem mushingu. Swoje przeszłam. Zawody pozwalają wychwycić słabości i niedociągnięcia. Także po zawodach wyszło mi, że największy nasz problem, traumatyczne utrudnienie w treningach, kula u nogi, całe zło, które wychodzi podczas przejazdów to... No cóż... Ja. Do Lubieszowa wyjechaliśmy skoro świt, aby zająć najlepsze strategiczne miejsce na satke-outcie. Gdy zawody są na taką skalę to nie ma żartów! Dobre strategiczne miejsce to podstawa! Dzień wcześniej najśmielsi, najwytrwalsi, nie bojący się srogich siarczystych mrozów, prawdziwi twardziele klubu, pojechali dogodnie się ulokować. Walczyli jak lwy, aby również dla nas zabookować zacne miejsca. Niestety... Usłyszeli gromkie: "NIE MA REZERWACJI! To nie wakacje." Nasz strach okazał się nad wyraz przesadny, miejsca Ci było dostatek. Prawy górny box pola patrząc od wjazdu zalaliśmy na niebie...