Sankowe szaleństwa!
W piątkowe popołudnie podczas wielce absorbującej pracy zawodowej zauważyłam, jak to znana polska musherka chwali się treningiem w śniegu. Zazdrość wielka spowiła me serce! Ja też tak chcę!! Dawajcie no mi tu ten śnieg! Aczkolwiek zamiast nart wybieram sanki. Doprawdy zuchwałą i jakże nadmierną odwagą było by podpięcie się na nartach do tych dwóch demonów. W zeszłym roku zamówiłam Kicksledy, a dzięki armii dobrych ludzi, udało się je zamienić w sanki zaprzęgowe. Zdecydowanie do jazdy rekreacyjnej, nie za szybkiej. W tym roku już nawet mogę cieszyć się zacnym hamulcem! Elegancko :-). Po wyczerpującym przeszukiwaniu odmętów pamięci, zdecydowałam się na trasę do schroniska na Przysłopie pod Baranią Górą. No prawie po płaskim i dużo km! Będzie bosko! Sprawdziłam na fb, chwalili się, że napadało im pół metra śniegu! To jest to! Ale tak sama mam jechać? Jak ja podepnę te dwa demony? Szczęśliwym zrządzeniem losu z początku sezonu do naszego klubu dołączyła koneserka przygód wraz...