Adopcja drugiego psa - ta ciemna strona ;-)

Od lewej: Ramzes meczymorda, Rino beczułka


Od niedawna jest z nami nowy pies. Jakoś tak w przypływie emocji postanowiłam adoptować Ramzesowi kompana.
Oczywiście wydawało mi się, że sprawę przemyślałam. Także ten... Wydawało mi się. Rino huski beczułka (5 kg nadwagi), po tygodniu od odwiedzin przyjechał ze mną do domu. Mój obecny partner przed adopcją zapierał się, że jak co pies może być u niego. To był stan na "przed adopcją", po adopcji nie był już taki chętny.
Na wprowadzenie psa do domu miałam plan! Wykończyć oba psy w ciąg dnia – wieczorem padnięte będą szczęśliwie spać. Z moim mężczyzną podjechaliśmy po niego w sobotę rano. Po odebraniu psiaka, poszłam po Ramzesa i z dwojgiem psów podpiętych do pasa poszliśmy na długi spacer... Kierunek park i wybieg. Po drodze leżałam 2 razy. Dwa psy zaprzęgowe to jednak jest siła. Gdy w końcu udało się dotrzeć na wybieg puściliśmy oba psy luzem. Rino beczułka miał nas gdzieś. Wtedy właśnie dopiero zauważyłam, jak bardzo mój Ramzes był ukierunkowany na mnie. A niegdyś tak na niego narzekałam...
Potem poszliśmy do Zielonej Doliny na herbatkę i oba psy położyły się zacnie. Rino blisko nas... A Ramzes nie chciał podejść! Ewidentnie Rino mu przeszkadzał. Po powrocie do domu było tylko gorzej. Rino zmęczony chciał odpocząć a Ramzes skory do zabawy. Tym samym mu się oberwało. Ramzes smutny poszedł w kąt i ani myślał położyć się gdzieś bliżej. Ponadto Rino zajął jego miejscówkę pierwszych 10 min spania, tuż obok łóżka! Zdołowana poszłam spać... Co ja najlepszego zrobiłam?
Następnego dnia trenowaliśmy od rana. Na spotkaniu treningowym dowiedziałam się, że Rino może być starym psem! Nie ukrywam, że napawało mnie to ulgą. Jeśli ma z 8 lat to ile jeszcze pożyje? No tyle, że Ramzes będzie go męczyć. No ale jakoś sobie dogoreje u nas...
Popołudniowy spacer to katastrofa. Każdy ciągnął gdzieś indziej. Ambitnie nie posłuchałam ludzi z domu tymczasowego i dałam mu obróżkę tą co ma Ramzes. Skoro Ramzesa wytrzymuje to czemu miała by... No i właśnie sie zerwał! Myślałam sobie: "Pięknie, drugi dzień ma psa i zwiał...". Już nie wspomnę, że wcześniej wygłaszałam z dumą śmiałe teorie, jak to nie wyobrażam sobie aby mój pies miał się nie odwołać! Na szczęście pobiegł do grupy psów i udało mi się go przechwycić. A w zasadzie sam postanowił podejść...
Okazało się, że Rino ma mnie gdzieś, smaki ok, ale nie myśl, że mi zależy, bawić się nie umie. Tego wieczora się rozpłakałam, że go nie chcę. Następnego dnia na poranny spacer poszłam z asystą. Rino był trzymany przez partnera a Ramzes przeze mnie. Tym razem puściła smycz... 2:0 dla Beczułki. Po powrocie Rino został z Ramzesem sam w domu na czas pracy. Nic nie nabroił!
Po powrocie z pracy w bólach i mękach zabrałam psy do mojego partnera, aby Rino u niego został na czas tropienia z Ramzesem. Gdy wychodziłam Rino spał i ani za nami nie zerknął...
Po tropieniu załamana wróciłam do domu, a Rino został do mnie odprowadzony. Wtedy już naszła mnie myśl, że jeśli okaże się być stary to znajdę mu nowy dom...
Mój chłopak poszedł cieszyć się samotnością i spokojem a ja zostałam z "problemem". Zakropiłam nowemu psiakowi oczy i przeprosiłam go, że nie jestem domem na jaki zasługuje... Nie mniej jednak go nie oddam i jakoś się dogadamy.
W czasie tresury Ramzesa, Rino odpoczął. Wypoczęty pies był łaskaw pobawić się z męczymordą Ramzesem. Bawili się zacnie, aż w obawie, że zaraz przerodzi się to w spięcie przerwałam harce. Spojrzały na mnie wtedy dwie roześmiane mordki. I to był właśnie ten moment. Od tej chwili wszystko się zmieniło. Rino oficjalnie zyskał dom, który go kocha.
Na porannym spacerze było z 5 razy lepiej! Zauważył, że nie koniecznie trzeba tak ciągnąć. Jest to czas na kontemplacje i przeczytanie psiniusów. Częściej się też obracał, aby sprawdzić kto jest na drugim końcu smyczy. Wchodząc do domu cieszył się, że wracamy do domu.
Adoptowanie drugiego psa, gdy zawsze miało się tylko jednego, jest szokiem. Pojawiają się myśli "co ja zrobiłam swojemu psu". Trzeba troszkę czasu na dogadanie i zaufanie z obu stron.
Dziękuję wszystkim za wsparcie w pierwsze 3 najgorsze dni. Od dzisiaj będę pisać o dwóch psiakach :-).

A u weterynarza okazało się, że ma zacne 3-4 latka :D.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Decyzja o zakupie samoyeda.

Czy szkolenie psa jest potrzebne?

Jak nauczyć psa biegać w zaprzęgu