Trening z sankami
![]() |
| Przejazd honorowy |
Wraz z pierwszymi dniami zimy spadły pierwsze śniegi! Były zacne, białe, puchate i trwały niezwykle krótko... Za to w ciągu tych paru dni podsyciły nasz entuzjazm i ja nabyłam sanie a mój pomocnik narty. Potem śnieg stopniał i to by było na tyle...
Także ten... Na polskie warunki zimowe sprzęty zaprzęgowe może nie koniecznie...
Sanie zaprzęgowe są drogie. Liczmy w tysiącach złotych monet. Jak na śniegu co jest na lekarstwo to ilość monet jest nieadekwatna do radości. Przynajmniej dla ludzi, którzy jak ja zarabiają raczej mało, aniżeli dużo. Niektóre są hipsterskie drewniane, ale gdzie to trzymać? Niektóre zacne składane, za za dużo monet. Tym samym rozważyłam zeszłoroczną sugestię jednego z maszerów sań typu kick sled. Ich niewątpliwą zaletą jest cena. Oczywiście nie szalejmy już z tą taniością. 575-645 złotych monet plus 45 za ślizgi. Za to porównując ze sportowymi, jest tanio. Takie sanki służą do jazdy rekreacyjnej, nie koniecznie z psem. Coś jak dziwna hulajnoga na płozach. Zbadałam rynek i tak, niektórzy podpinają psy. Tak maksymalnie dwa. Znaleźliśmy nawet filmik ilustrujący jak podpiąć linę (https://www.youtube.com/watch?v=Fgq-WnsP8zM). I hamulec... Niestety nie znaleźliśmy jeszcze materiału na hamulec. Z resztą komu potrzebny jest hamulec? Kto hamuje te nie wygrywa! Nie żeby te sanie były dopuszczone do zawodów... Bo nie są xD.
Na kolejny śnieg musieliśmy czekać dużo dni. Kiedy w końcu nam sypnęło byliśmy gotowi! (No prawie- ciągle brak hamulca i brak pomysłów). Pierwszy przejazd honorowy odbył się przed południem. Ludzi skuszonych pierwszym białym szaleństwem była masa. Nie obyło się bez stresujących momentów przy mijaniu dzieci, którzy do sań zaprzęgli swoich rodziców. (No cóż... Nasi rodzice już nas nie chcą ciągnąć na sankach... Dlatego też mamy psy.). Pierwsza mijanka niestety skończyła się kontrolą bezpieczeństwa dziecka na sankach. Inspekcji dokonał główny inspektor Ramzes. Zaraz po nim kontroli dokonał wdrażający się w zawód Inspektor Junior Rino. Zeszłam z sań, skorygowałam psy i pojechaliśmy dalej. Kolejne metry kolejne nieszczęścia. Na naszej drodze pies luzem. Panu niestety się nie śpieszyło aby wziąć nam go z drogi... Po kilku korektach sanie przejął pomocnik. Pojechał drugą połowę kółka po drodze zabierając na przejażdżkę dziecko. Osobiście bym nie brała, ale że to wolny przejazd honorowy to można. Później jednemu dziecku strzelono fotę z psami na insta. Orzekliśmy, że psy pomimo bardzo trudnych warunków (wiele rozproszeń) były bardzo dzielne i wracamy do domku odpoczywać.
Następnego dnia śnieg ciągle był. Wieczorkiem wybudziłam pochłoniętego drzemką pomocnika i poszliśmy śmigać z zaprzęgiem. Zaczęło się bardzo spokojnie. Psy nie rwały się do biegu jak zawsze. Myślałam, że dokonamy ładnego przejazdu honorowego. Tymczasem po wydaniu komendy startu ruszyły z pełnym impetem! No nie spodobało się to troszkę Rinowi, który próbował zwolnić Ramzesa. Na trasie jak się okazało mamy dwa zakręty śmierci! Prawie o kącie 90 stopni. A my bez hamulca! Bądź co bądź na hulajnodze na oblodzonej powierzchni hamulec też pełnił swoją rolę tylko z nazwy... W praktyce raczej go nie było aniżeli był. Tym samym z nadzieją pomyślałam, że może i tym razem się uda zwolnić psy? Tak! Udało się! Nie wiem jak to się dzieje, ale gdy jestem pełna trwogi i nie mogę zrobić nic innego jak zaufać psom to one się słuchają! Kółko śmignęliśmy w zastraszającym tempie! Myślałam, że nam sanie rozniesie... Tak bardzo byłam dumna z psów!
Postanowiłam dać jeszcze sanie pomocnikowi, aby mógł też pocieszyć się z dobrodziejstw zimy i psów zaprzęgowych. Pomyślałam, drugie kółko psy przejdą w tempo spacerowe. Ładny przejazd honorowy kończący trening. Jak one dziarsko biegły! W połowie kółka wydawało mi się, że zwolniły i sprytnie je zawołałam. Pomocnik poczuł co to śmiganie z psami! Zdaje się, że nawet sam poczuł w sobie pęd. A jak ktoś to poczuje w sobie to już przepadł! A pragnę zaznaczyć, że już kilka razy proponowaliśmy pomocnikowi rower albo hulajnogę. Coś wtedy mamrotał o śmierci, chęci życia i gdzieś znikał. A tu taki obrót sytuacji.
Och szkoda, że tego śniegu już tak mało zimą ♥
film z treningu na YT: https://youtu.be/syEgQ-v9qGQ

Komentarze
Prześlij komentarz