Posty

Gawendy o psach północy i innych zwierzętach

Obraz
Kiedy zaczynałam treningi, las traktowałam raczej jako wrogi teren do przebycia i to pełen nieprzyjaciół. Na piedestale były dziki! Czyhające w zaroślach tylko na właściwy moment. Wtedy łup! Ile w kopytach sił tylko po to aby mnie solidnie pogonić a i najlepiej nadziać na kły! Ile to opowieści o poturbowanych psach na spacerach i pogoniach za maszerami słyszałam. Dokładnie ze 3, ale wystarczyły. Kolejnym wrogiem są sarny i jelenie! Niby takie ładne, takie niewinne, a jednak gotowe podjąć zuchwałą próbę przecięcia ścieżki tuż przed zaprzęgiem. Tudzież, jak się okazuje prosto w zaprzęg. Wzorowe powalenie wroga. Ostatnie na liście są zajęce, lisy, kuny i wiewiórki! Takie małe to, to a jednak wie jak skutecznie unieszkodliwić przeciwnika! Pomacha ogonem w dwie strony i już cały zaprzęg w morderczym tempie pędzi w las! Żeby to po ścieżce! A gdzie tam! na przestrzał! Zrządzenie losu chciało, że trafiłam na film z wilkami pana Marcina Kostrzyńskiego i zaraz potem na jego książkę "G...

Sankowe szaleństwa!

Obraz
W piątkowe popołudnie podczas wielce absorbującej pracy zawodowej zauważyłam, jak to znana polska musherka chwali się treningiem w śniegu. Zazdrość wielka spowiła me serce! Ja też tak chcę!! Dawajcie no mi tu ten śnieg! Aczkolwiek zamiast nart wybieram sanki. Doprawdy zuchwałą i jakże nadmierną odwagą było by podpięcie się na nartach do tych dwóch demonów. W zeszłym roku zamówiłam Kicksledy, a dzięki armii dobrych ludzi, udało się je zamienić w sanki zaprzęgowe. Zdecydowanie do jazdy rekreacyjnej, nie za szybkiej. W tym roku już nawet mogę cieszyć się zacnym hamulcem! Elegancko :-). Po wyczerpującym przeszukiwaniu odmętów pamięci, zdecydowałam się na trasę do schroniska na Przysłopie pod Baranią Górą. No prawie po płaskim i dużo km! Będzie bosko! Sprawdziłam na fb, chwalili się, że napadało im pół metra śniegu! To jest to! Ale tak sama mam jechać? Jak ja podepnę te dwa demony? Szczęśliwym zrządzeniem losu z początku sezonu do naszego klubu dołączyła koneserka przygód wraz...

Nowy sezon - nowa Ja

Obraz
Od zeszłego sezonu wiele spraw się pozmieniało. W klubie zaszły ogromne zmiany! Niektórzy odeszli do innego klubu. A z początkiem sezonu nasze szeregi zasiliła nowa silna ekipa! Zdecydowanie podniosła ona nasz potencjał, wzbogacając o wiedzę i różne takie tam. Również nasza więź, śmiem twierdzić, bardzo się wzmocniła! A niektórzy do nas wrócili ♥. Są rzeczy, które jednak pozostają bez zmian. Czasem dobrze jest mieć coś stabilnego w życiu. Taki filar. Wracasz i wiesz, że nic się nie zmieniło. Filar jak stał, tak stoi. Na ten przykład w naszym klubie jestem ja.  Po dwóch latach treningów, bezustannie, wytrwale, a nawet zawzięcie, walczę o słuszne miano Maszera z bożej łaski. Aby każdy członek klubu, pomimo ogromu zmian, czuł pewnego rodzaju stabilizację. Dołożyłam wszelkich starań aby umocnić klubowiczów w poczuciu pewności, że pewnie rzeczy po prostu się nie zmieniają... Tym samym rozpoczęłam sezon bardzo widowiskowym przewrotem z hulajnogą przez konar! Wylądowałam dziarsko na...

Piesły zbliżają ludzi

Obraz
Sam się babraj w tym błocie. Ja wychodzę. HDR 2017 Jakoś nigdy szczególnie nie byłam osobą z gatunku tych co gromadzą wokół siebie ludzi. Rzekła bym, że wręcz przeciwnie. Czasami nawet unikałam kontaktu. Wcześniej, owszem miałam psy... Jamnika, yorka... Nie mniej jednak były to psy bezproblemowe. Gdy w domu z psem zaczyna się wielka walka o przetrwanie... Rywal z którym toczy się gra o godne życie nie uwłacza Tobie inteligencją. Wtedy... Wtedy to zupełnie inna rozmowa. Szczęśliwie okazuje się, że takich ludzi jest więcej. I zawsze tak lżej na sercu, gdy ktoś nam towarzyszy na froncie. A na froncie, jak to na wojnie, nie ma lekko. Już od szczeniaka okazuje się bowiem, że pies to godny przeciwnik. A gdy dorasta to wcale nie ma lepiej. Powiedział by kto, że północnik to pies jak pies. No cóż... Starczy zobaczyć ile jest rezydentów fundacji, a ile jest ogłoszeń. Nie żeby coś, ale ponad rok przetrwają tylko najwytrwalsi, najsilniejszy, najsprytniejsi! Oczywiście trafia się i pó...

Beskid Śląski plus 8 łap

Obraz
Sezon zaprzęgowych szaleństw dobiegł końca, a więc nadszedł czas na inne szalone aktywności. W zeszłym roku z Ramzesem chadzaliśmy dużo po górach. Powiem wam, nie było łatwo... A w tym roku okazało się, że psy są już dwa! Słowo daję, nie mam pojęcia jak do tego doszło! Nauczona doświadczeniem wiedziałam, że może być dosyć ciężko. Od dłuższego czasu snułam więc plany jak osiągnąć cel! Oczywiście najlepiej było by iść z kimś. A jeszcze lepiej z kimś silnym! I żeby ten ktoś miał w sobie dużą dozę empatii... i HA! Udało się znaleźć dzielnego, niczego nie świadomego kompana w góry. Oczywiście mogłam liczyć, na dużą dozę wsparcia ze strony psów. Inteligencji, błyskotliwości i strategicznego planowania, nie można im odebrać. Otóż cwaniaki na spacerach zastosowały zwód taktyczny i nic nie ciągły! Szczwane bestie :-) W sobotę rano, wyposażona w dużą dozę optymizmu. Za dużą rzekła bym. Zapakowałam dwa psy do auta i wyruszyłam do Doliny Wapienicy. Nauczona doświadczeniem oraz wykorzystują...

xvii lubieszowski cross - nasze drugie zawody

Obraz
VII Lubieszowski Cross | fot: Iwona Na-Ska To nie są nasze pierwsze zawody, także swoje już wiem. Można by rzec, że jestem już weteranem mushingu. Swoje przeszłam. Zawody pozwalają wychwycić słabości i niedociągnięcia. Także po zawodach wyszło mi, że największy nasz problem, traumatyczne utrudnienie w treningach, kula u nogi, całe zło, które wychodzi podczas przejazdów to... No cóż... Ja. Do Lubieszowa wyjechaliśmy skoro świt, aby zająć najlepsze strategiczne miejsce na satke-outcie. Gdy zawody są na taką skalę to nie ma żartów! Dobre strategiczne miejsce to podstawa! Dzień wcześniej najśmielsi, najwytrwalsi, nie bojący się srogich siarczystych mrozów, prawdziwi twardziele klubu, pojechali dogodnie się ulokować. Walczyli jak lwy, aby również dla nas zabookować zacne miejsca. Niestety... Usłyszeli gromkie: "NIE MA REZERWACJI! To nie wakacje." Nasz strach okazał się nad wyraz przesadny, miejsca Ci było dostatek. Prawy górny box pola patrząc od wjazdu zalaliśmy na niebie...

Śladem Bobra 2018 - nasze pierwsze zawody

Obraz
fot. Barbara Adamczak | Wyścigi Psich Zaprzęgów "Śladem Bobra" 2018 Ze dwa/trzy tygodnie przed zawodami zrobiła się piękna wiosna. Mówiono, że w Błędowie będzie z 14 stopni! Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyłam się, że wielkich lodów nie będzie, z drugiej martwiłam, że psy mi się przegrzeją. Weekend przed zawodami pogoda była wyborna! Dzień później doszły do mnie pierwsze odgłosy, że idą mrozy. A w sobotę rano na zawody jechaliśmy w wielkiej śnieżycy... No cóż... Przypomniało mi się jak wyglądały moje zmagania w takiej pogodzie i z entuzjazmem podzieliłam się z moimi przekonaniami z resztą klubu. Otóż: WSZYSCY UMRZEMY!! Co bądź co bądź jest prawdą. Z doświadczenia wiem, że 100% maszerów umiera. Np. taki Gunnar Kaasen. Był maszerem i nie żyje. Wiele osób przed zawodami życzyło mi szczęścia, jak również nie szczędzili dobrych rad. Jedna z bardziej trafnych: "Jedź spokojnie do celu." Doskonale. Ja się zgadzam, nie wiem co moje psy na to. Pociesza...